Przejdź do głównej zawartości

Początki zawsze są trudne....

O progenii, wadzie, o której nie słyszała w swoim życiu ponad połowa populacji dowiedziałam się miesiąc temu. Przyznaję się, że do tamtego dnia nigdy nie spotkałam się z tym terminem mimo, że wiedziałam, że genetyczną wadę zgryzu generalnie mam od zawsze. 

Poza wysuniętą żuchwą, niedorozwojem szczęki, asymetrią...... mam też całkiem sporą diastemę między górnymi jedynkami. Zawsze był to mój kompleks, ale mimo tych wad zgryzu moja pewność siebie niezmiennie jest i była ponad przeciętna. Wada nigdy nie spędzała mi snu z powiek. Jedynym takim czasem był okres, kiedy jako nastolatka brałam udział w konkursie piękności ;) Miss z wadą zgryzu? Nie bardzo.... Moja twarz pozwalała mi dostać się do kilku finałów, ale niestety jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że nigdy nie pozwoli mi wygrać. Nawet jeśli uważacie to za zupełnie nie potrzebną do niczego próżność, to ja na prawdę tego pragnęłam. Ale ja nie o tym. To też nie spędzało mi snu z powiek i nie zatraciło mojej pewności siebie.


Ale od początku....

Mam na imię Klaudia. Mam 25 lat. Z zamiarem założenia aparatu, żeby zamknąć diastemę i wyrównać zęby nosiłam się już kilka lat. Zawsze było coś ważniejszego, pilniejszego, zawsze temat aparatu ortodontycznego schodził na dalszy plan. Trwało to już tak długo, że samą zaczęło mnie denerwować odkładanie tego na bliżej nieokreślone "później". Można powiedzieć, że z nieba spadł mi nowo otwarty gabinet w moim mieście. Zapisałam się już w pierwszy dzień po otwarciu i czekałam na rozwój wydarzeń.



26.09.2017, czwartek godz. 9:00
Tego dnia zarejestrowana byłam na pierwszą konsultację. Przed udaniem się do gabinetu zgodnie z zaleceniem Pani ortodontki wykonałam panoramiczne zdjęcie szczęki i razem udaliśmy się na wizytę. Po uważnym obejrzeniu mojej szczeny z każdej strony przez ortodontę zostałam zapytana z jakim wg mnie problemem do niej przychodzę, czego oczekuję czy wada mi przeszkadza i czy jestem zdecydowana. Od razu uświadomiłam Panią doktor, że moje zęby nie są moim wielkim kompleksem, ale że w końcu należałoby zrobić z nimi porządek, bo raz, że zaczynają się ścierać do granic możliwości poprzez nieprawidłowe ustawienie, a dwa - zaczynam mieć problemy z żuciem. Oczywiście na koniec dodałam, że jestem zdecydowana i chcę zacząć działać jak najszybciej. W trakcie tej wizyty pamiętam, że lekarz zapytał mnie czy rozważałam leczenie chirurgiczno-ortodontyczne, ale przysięgam, że nigdy wcześniej o tym nie pomyślałam! Nie miałam pojęcia, że w ogóle poza wypadkami można zoperować żuchwę czy szczękę i to nawet w ramach NFZ! I ze względu na to wszystko rzuciłam "raczej nie" i zamknęłam temat. Zanim opuściłam gabinet zostały mi zrobione jeszcze zdjęcia aparatem cyfrowym oraz wyciski do modeli gipsowych. 

Koszt I konsultacji (w cenie wyciski i zdjęcia) 150 zł
Pantogram 55 zł
TeleRTG (zdjęcie profilu) 45 zł


5.10.2017, czwartek godz. 10:00
Druga konsultacja równała się przede wszystkim mojej większej świadomości. Znałam już problem, który mnie dotyczył. Nie wiedziałam tylko w jakim stopniu i dokładnie co i jak. Znalazłam w internecie wspaniałe forum tematyczne (KLIK!), z którego dowiedziałam się właściwie wszystkiego, co było mi na tamten moment potrzebne. Tamtego dnia powiedziałam Pani dr, że coraz poważnie rozważam opcję poddania się operacji. 

Diagnoza brzmiała:
- wada klasy III,
- III klasa kłosowa po stronie lewej,
- III klasa Angle'a po stronie lewej,
- zębowo-zębowodołowo-żuchwowe przesunięcie linii symetrii o 3 mm w prawo,
- starcie patologiczne zębów,
- prominentna bródka,
- niedorozwój środkowego piętra twarzy,
- zapadnięcie okolicy podnosowej,
- zapadnięta warga górna,
- profil wklęsły, skośny do tyłu.

Jak to przeczytałam to zamarłam. Bo mimo już większej świadomości problemu i wady cały czas myślałam, że moja wada mimo wszystko jest niewielka, a te wszystkie wypunktowania brzmią jakbym miała masakrę zamiast mojej pięknej buźki ;) No nic... pomyślałam. Trzeba się z tym zmierzyć.

Wstępny plan leczenia zakładał dwie opcje:
1. Leczenie kamuflażowe, czyli poprawa komfortu gryzienia poprzez ustawienie zębów w sposób w miarę prawidłowy i poprawienie estetyki jamy ustnej.
2. Leczenie ortodontyczno-chirurgiczne, które ma na celu korektę wady gnatycznej oraz poprawę rysów twarzy.

Ale powiem Wam, że po przetrawieniu powyższych informacji oraz po przypadkowym znalezieniu na facebook'u grupy osób o podobnych problemach (KLIK!) i poczytaniu o ich doświadczeniach w temacie byłam już pewna, że chcę dla siebie, dla komfortu i zdrowia poddać się operacji.
 
Koszt konsultacji II (w cenie diagnoza i plan leczenia) 100 zł


12.10.2017, czwartek 12:00
Na tę wizytę umówiła się stricte w celu rozmowy o operacji. Byłm już w 100% zdecydowana i chciałam wiedzieć jak najwięcej się da. Dużo już wiedziałam, ale chciałam kilka rzeczy potwierdzić lub też usłyszeć je po prostu z ust lekarza. Pani doktor odpowiedziała na wszystkie moje pytania i przyznała, że nie może uwierzyć, że z takim zaciekawieniem i pewnością pytam oraz słucham odpowiedzi, że z każdą jej odpowiedzią zamiast bardziej się bać to ja byłam bardziej pewna swojej decyzji. I tak na prawdę było! Ale ja tak mam - jeśli czegoś chcę to im więcej wiem, tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że chcę :) A operacji na ten moment nie boję się ani trochę. Obawiam się oczywiście jak to będzie przed, w trakcie, no i co najważniejsze i chyba najgorsze - po, ale to nie jest paraliżujący strach, który odwiódłby mnie od mojej już podjętej decyzji. Przy okazji dostałam też namiar na chirurga, z którym moja ortodontka współpracuje, ale od razu powiedziała, że to nie jest jakaś ścisła współpraca i przyznała, że to moja decyzja gdzie i przez kogo będę chciała być operowana. Poleciła mi dr Sadowskiego z Opola i dr Dąbrowskiego z Warszawy. Jako, że mieszkam pod Wrocławiem na pierwszą konsultację do chirurga umówiłam się do Opola, ale obawiam się, że ze względu na bardzo długie na ten moment terminy oczekiwania na operacje w Opolu (ok. 3 lat) będę zmuszona poddać się operacji w Warszawie (czas oczekiwania na ten moment to ok. pół roku od momentu gotowości do operacji). Wizytę w Opolu mam 28 listopada.

Ta konsultacja była dla mnie darmowa. Bardzo pozytywne zaskoczenie :)


Koszta poniesione przeze mnie na ten moment: 350 zł





Dlaczego postanowiłam zacząć pisać bloga?

Przede wszystkim dla samej. Chciałam w jednym miejscu zbierać wszystkie koszta, czas trwania i oczekiwania na kolejne etapy leczenia, operacji i okresu pooperacyjnego.

Ale też dla osób, które dopiero za jakiś czas zaczną swoją walkę z wrogiem. Co prawda w internecie jest już całkiem sporo informacji na ten temat, jednak każdy przypadek jest bardzo indywidualny i z każdej historii można wyciągnąć coś, co akurat jest nam przydatne. To między innymi blogi progeników i byłych progeników pomogły mi podjąć tą trudną decyzję.

Zakładam bloga, żebym po przejściu przez to wszystko mogła wrócić też do emocji, które towarzyszą mi dziś i będą towarzyszyły przez najbliższe lata. Chciałabym móc to porównać i ułożyć sobie w głowie wszystko na nowo. Myślę, że to nie będzie takie hop-siup. Zmiana komfortu życia, lekka zmiana wyglądu i być może nowa ja. Dziś tego nie wiem, ale wiem, że zmienić może się wiele. Wiem natomiast, że droga do operacji może być dla mnie drogą przez męki. Głównie ze względów wizualnych. Uważam się za osobę atrakcyjną, pracuję z ludźmi i mój dobry wygląd poza tym, że ma znaczenie to też pozwala mi na dodatkową pewność siebie. Jednak wiem, jestem pewna, że chcę podjąć tę walkę. I postaram się jakoś uporać ze słabościami, które pojawią się i będą dręczyły moja głowę. Mam tylko nadzieję, że nie wpłyną zbytnio na moje życie osobiste i zawodowe.


  • Bedę pokazywała zdjęcia z całego przebiegu leczenia - cyfrowe i rentgenowskie. 
  • Będę zapisywała moje przemyślenia i towarzyszące mi w danym czasie emocje. 
  • Będę nadmieniała o konkretnych specjalistach, których spotkam na swojej drodze, o terminach oczekiwania na wizyty prywatne, konsultacje 'funduszowe' czy koniec końców - operacje. 
  • Postaram się przybliżyć szczegóły techniczne. 
  • Generalnie wszystko co uznam za słuszne, a może i więcej ;)








Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pierwszy krok ku lepszemu zgryzowi

Pierwszy wielki dzień z związku z naprawą mojego zgryzu przypadł na 14 listopada 2017 roku. Bardzo spontanicznie zdecydowałam, że założę aparat akurat tego dnia. Nie chciałam już dłużej czekać na bliżej nieokreślone 'jutro'. Czas uciekał, a ja stałam w miejscu. Pierwsze starcie z 'zębową biżuterią'.... ;) Wizytę u mojej Pani Dr miałam o 9:45 i z lekkim przesunięciem weszłam do gabinetu. Jak zawsze było bardzo sympatycznie. Pani doktor zapytała na jaki aparat ostatecznie się zdecydowałam po czym powiedziała, że teraz Pani higienistka wyczyści mi ząbki po czym ona przejdzie do klejenia zamków. Higienizacja poszła bardzo sprawnie. Trwało to kilkanaście minut. Higienistka pochwaliła mnie, że moje zęby były właściwie czyste. Nie było na nich osadu czy kamienia, więc też nie miała się nad czym zbyt bardzo pochylać. Po oczyszczeniu zostały przyklejone zamki, a po nich nałożony drucik i srebrne ligaturki, które na pierwszy raz uważam, że były idealne. Ortodontka ...

Pierwsze postępy w leczeniu

Dziś nadszedł dzień kiedy postanowiłam udokumentować dotychczasowe postępy w leczeniu. Są już na prawdę widoczne gołym okiem, więc je Wam (może ktoś kiedyś będzie mnie tutaj czytał) i sobie tutaj przytoczę ;) Na początek stan aktualny <3  Moje zęby w końcu wyglądają tak, że uśmiech już w ogóle nie schodzi mi z twarzy ;)  14 listopada 2017 r. Dzień założenia aparatu 19 grudnia 2017 r. Dzień odbudowy startych zębów. Już wtedy zaczęło być co raz lepiej ;) Miesiąc z aparatem. 25 stycznia 2018 r. Pierwsza zmiana ligaturek i decyzja na wprowadzenie koloru. Granat! Zostałam też uraczona nowym 'ustrojstwem' tj. łańcuszkiem ;) 1 marca 2018 r. Druga wizyta kontrolna. Tym razem padło na kolor śliwkowy - piękny! Nadal jest łańcuszek. Jedynki zeszły się całkowicie dobę od wizyty. Postępy, postępy :) 1. Po miesiącu 2. Po dwóch miesiacach 3. Po 3 miesiącach 1. Przed rozpoczeciem leczenia 2. Po 4 miesiącach Koszta wizyt do tej p...