Przejdź do głównej zawartości

Pierwsze postępy w leczeniu

Dziś nadszedł dzień kiedy postanowiłam udokumentować dotychczasowe postępy w leczeniu. Są już na prawdę widoczne gołym okiem, więc je Wam (może ktoś kiedyś będzie mnie tutaj czytał) i sobie tutaj przytoczę ;)

Na początek stan aktualny <3 
Moje zęby w końcu wyglądają tak, że uśmiech już w ogóle nie schodzi mi z twarzy ;) 



14 listopada 2017 r.
Dzień założenia aparatu


19 grudnia 2017 r.
Dzień odbudowy startych zębów. Już wtedy zaczęło być co raz lepiej ;)
Miesiąc z aparatem.


25 stycznia 2018 r.
Pierwsza zmiana ligaturek i decyzja na wprowadzenie koloru. Granat!
Zostałam też uraczona nowym 'ustrojstwem' tj. łańcuszkiem ;)


1 marca 2018 r.
Druga wizyta kontrolna. Tym razem padło na kolor śliwkowy - piękny!
Nadal jest łańcuszek. Jedynki zeszły się całkowicie dobę od wizyty.

Postępy, postępy :)
1. Po miesiącu
2. Po dwóch miesiacach
3. Po 3 miesiącach


1. Przed rozpoczeciem leczenia
2. Po 4 miesiącach


Koszta wizyt do tej pory:
25.01.2018 - 150 zł
1.03.2018 - 150 zł

RAZEM: 4850 zł

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pierwszy krok ku lepszemu zgryzowi

Pierwszy wielki dzień z związku z naprawą mojego zgryzu przypadł na 14 listopada 2017 roku. Bardzo spontanicznie zdecydowałam, że założę aparat akurat tego dnia. Nie chciałam już dłużej czekać na bliżej nieokreślone 'jutro'. Czas uciekał, a ja stałam w miejscu. Pierwsze starcie z 'zębową biżuterią'.... ;) Wizytę u mojej Pani Dr miałam o 9:45 i z lekkim przesunięciem weszłam do gabinetu. Jak zawsze było bardzo sympatycznie. Pani doktor zapytała na jaki aparat ostatecznie się zdecydowałam po czym powiedziała, że teraz Pani higienistka wyczyści mi ząbki po czym ona przejdzie do klejenia zamków. Higienizacja poszła bardzo sprawnie. Trwało to kilkanaście minut. Higienistka pochwaliła mnie, że moje zęby były właściwie czyste. Nie było na nich osadu czy kamienia, więc też nie miała się nad czym zbyt bardzo pochylać. Po oczyszczeniu zostały przyklejone zamki, a po nich nałożony drucik i srebrne ligaturki, które na pierwszy raz uważam, że były idealne. Ortodontka ...

Początki zawsze są trudne....

O progenii, wadzie, o której nie słyszała w swoim życiu ponad połowa populacji dowiedziałam się miesiąc temu. Przyznaję się, że do tamtego dnia nigdy nie spotkałam się z tym terminem mimo, że wiedziałam, że genetyczną wadę zgryzu generalnie mam od zawsze.  Poza wysuniętą żuchwą, niedorozwojem szczęki, asymetrią...... mam też całkiem sporą diastemę między górnymi jedynkami. Zawsze był to mój kompleks, ale mimo tych wad zgryzu moja pewność siebie niezmiennie jest i była ponad przeciętna. Wada nigdy nie spędzała mi snu z powiek. Jedynym takim czasem był okres, kiedy jako nastolatka brałam udział w konkursie piękności ;) Miss z wadą zgryzu? Nie bardzo.... Moja twarz pozwalała mi dostać się do kilku finałów, ale niestety jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że nigdy nie pozwoli mi wygrać. Nawet jeśli uważacie to za zupełnie nie potrzebną do niczego próżność, to ja na prawdę tego pragnęłam. Ale ja nie o tym. To też nie spędzało mi snu z powiek i nie zatraciło mojej pewności siebie. ...